Jak windykatorzy niszczą polskie firmy?

Opublikuj

Autor: Grzegorz Styczyński, 2016-06-13 17:01:11

Prowizyjny system wynagrodzeń dla komorników i różnorakich innych windykatorów sprawia, że dochodzi do absurdów i upadają polskie firmy, które mogłyby z powodzeniem dalej dawać pracę setkom czy tysiącom ludzi.

źródło: Flickr.comźródło: Flickr.com

Stoi to w bezpośrednim konflikcie z duchem prawa, a zwłaszcza z duchem ustawy Prawo restrukturyzacyjne, która weszła w życie z początkiem 2016 roku, a która realizuje rządową politykę drugiej szansy. Celem wprowadzenia nowej ustawy restrukturyzacyjnej było zapobieganie upadłościom i danie drugiej szansy polskim przedsiębiorcom, którzy wskutek zmian koniunktury na rynku lub nawet swoich błędów utracili płynność finansową i stali się niewypłacalni. Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2016 roku i jak podkreślają doświadczeni doradcy restrukturyzacyjni z PMR Restrukturyzacje SA – działa bardzo dobrze.

Podstawową kwestią w ratowaniu firm przed upadłością jest czas podjęcia działań naprawczych, by nie dopuścić do ograniczenia płynności finansowej. Przedsiębiorstwo, by funkcjonowało i mogło spłacać swych wierzycieli w jak największym stopniu, potrzebuje do funkcjonowania dwóch elementów, tj. finansowania obrotowego i czasu. Wtedy w pewnej perspektywie spłaci swych wierzycieli w 100%. Niestety, powszechny nie tylko wśród firm windykacyjnych, ale i u komorników, u prawników reprezentujących wierzycieli czy często nawet u urzędników bankowych zajmujących się windykacją prowizyjny system wynagrodzenia powoduje, że windykatorzy ci (często nawet pod hasłami restrukturyzacji) ścigają się między sobą, aby jak najszybciej ściągnąć cokolwiek. By zabrać dłużnikowi, co tylko ma – nie bacząc na szkody w funkcjonowaniu firm – by tylko z uzyskanej kwoty móc odciąć swój kupon prowizyjny (w przypadku komorników jest to np. 15% netto od wyegzekwowanej sumy). To bardzo dla nich wymierny sposób rozliczania działań z klientami, wierzycielami – i z ich punktu widzenia lepiej dziś ściągnąć 200 tys. zł i zainkasować 30 tys. prowizji, niż zgodzić się na jakiś układ, by klient po jakichś 5 latach dostał może i 2 mln… ale już bez płatności prowizji dla windykatora.

Bankructwo likwidacyjne a restrukturyzacyjne

Twórcy ustawy Prawo restrukturyzacyjne wskazują, że nowa ustawa gwarantuje ochronę prawną przed agresywną, ekonomicznie nieuzasadnioną windykacją. Wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego wstrzymuje wszystkie windykacje i działania egzekucyjne, również te administracyjne – co daje czas na zaplanowanie i wdrożenie restrukturyzacji w firmie. Na kumulację środków obrotowych. Na poprawę kondycji finansowej i rentowności przedsiębiorstwa. Zwykle jednak przedsiębiorcy wikłają się w przeróżne przedsądowe negocjacje (obawiając się niepotrzebnie sądowych procedur ochrony restrukturyzacyjnej) i kończą je „niespodziewaną” windykacją, „bo bank zapewniał, że pomoże”. Natomiast po wydrenowaniu płynności finansowej dużo trudniej będzie rewitalizować działalność. Stąd lepiej byłoby zawczasu przygotować się na najgorsze, a z wierzycielami negocjować pod ochroną sądu i prawa restrukturyzacyjnego. Doświadczenia ostatnich pięciu miesięcy pokazują, że ze wsparcia doradców restrukturyzacyjnych skorzystało już ponad 30 firm, wchodząc w procedurę restrukturyzacyjną (w tym kilka grup kapitałowych notowanych na GPW).

– W Anglii czy w Ameryce, gdzie istnieją instytuty badające zjawisko bankructwa firm i gdzie przedsiębiorcy doświadczają cyklów koniunktury gospodarczej od wielu, wielu lat, sprawnie działa ochrona prawna przed taką radykalną i gospodarczo niemądrą windykacją, przed partykularnymi działaniami wierzycieli nakierowanymi na cele krótkoterminowego odzyskania jakichkolwiek środków. Wszyscy wiedzą, że upadek firmy to najgorszy scenariusz dla wszystkich, to nie tylko skutki ogólnospołeczne i ogólnogospodarcze, to również, w skali mikro, skurczenie się rynku samego wierzyciela egzekwującego. To też pogorszenie jego wyników finansowych, standingu, zdolności kredytowej itd., itd. – mówi mec. Kate Boguslawska z londyńskiego oddziału PMR Restrukturyzacje SA.

– Dlatego też kraje zachodnie wyraźnie odróżniają bankructwo likwidacyjne (liquidation bankruptcy) od bankructwa rehabilitacyjnego, czyli restrukturyzacyjnego (rehabilitation bankruptcy). Np. w USA to pierwsze opisuje tzw. Chapter 7 amerykańskiego prawa upadłościowego (Bunkruptcy Code), to drugie Chapter 11. W Polsce te pojęcia są pomieszane, przynajmniej w świadomości przedsiębiorców, i bankructwo to dla Polaka po prostu koniec działania firmy.

Przemysław Jamróz, ekspert zagadnień windykacyjnych z portalu www.windykacja.pl, opisując działania polskich windykatorów wskazuje, że olbrzymia konkurencja na rynku windykacyjnym popycha firmy do szybkich działań opartych na prowizji od odzyskanych należności, znany jest jednak system opłat oparty na ryczałcie. W tym drugim systemie firma windykacyjna umawia się z wierzycielem, swoim klientem, na określone działania nie tylko ilościowe, ale i jakościowe, które prowadzone są w określonym czasie i podlegają opłacie ryczałtowej niezależnie od efektów prowadzonej windykacji. W praktyce spotyka się również system mieszany, gdzie prowizja od odzyskanych należności jest swego rodzaju premią za sukces i stanowi bonus działań na rzecz klienta.

Szybka windykacja zagrożeniem dla firmy kontrahenta

Jak wskazują doradcy restrukturyzacyjni, dotąd absolutna większość firm przychodziła po wsparcie już w trakcie wszczętej przez wierzycieli windykacji czy, co gorsza, egzekucji. Kiedy wierzyciele orientują się, że firma ma problemy lub stała się niewypłacalna – obawiając się de facto siebie wzajemnie, na wyścigi ruszają z zajęciami komorniczymi i windykacją należności. Kto pierwszy, ten lepszy. To kolejny powód, dla którego w Polsce firmy z problemami tak długo zwlekają z ujawnieniem prawdy. Boją się lawinowej windykacji i w efekcie paraliżu działań firmy, nie wiedzą bowiem, że wejście w procedurę restrukturyzacyjną daje ochronę sądową i pozwala bezpiecznie dalej współpracować.

– Od lat pracujemy nad świadomością przedsiębiorców, banków, inwestorów i wszystkich stron procesu biznesowego w tym zakresie – mówi Małgorzata Anisimowicz, prezes Okręgowej Rady Doradców Restrukturyzacyjnych we Wrocławiu. – Edukacja przedsiębiorców to w tym momencie najważniejsza kwestia, ponieważ od kilku miesięcy istnieją solidne narzędzia ochrony firm i może z nich skorzystać każdy, kto o tym wie lub o to zapyta – dodaje Małgorzata Anisimowicz.

Jak uniknąć spirali windykacji prowadzącej do bankructwa likwidacyjnego firmy?

Optymalnie jest jak najszybciej – tj. zanim zostaną podjęte przeciw firmie czynności windykacyjne, zanim bank sam pobierze z konta gotówkę, zanim leasing przyśle pracowników po odbiór maszyny itd. – zgłosić się do licencjonowanego doradcy restrukturyzacyjnego, który ma udokumentowane doświadczenie w ratowaniu firm. Wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego to nie ogłoszenie upadłości. Nawet ustanowienie w skrajnym przypadku zarządcy sanacyjnego to nie działania przeciw dłużnikowi, lecz wsparcie go np. przy restrukturyzacji operacyjnej, przy pozyskiwaniu finansowania pomostowego, przy wypowiadaniu toksycznych umów (dotąd niewypowiadanych). Nie chodzi tu o kontrolowaną likwidację przedsiębiorstwa, lecz o skuteczną restrukturyzację finansową i – jeśli to konieczne – operacyjną. To proces trudniejszy niż sprzedaż mienia, ponieważ wymaga wiedzy i umiejętności całego zespołu ludzi w takich dziedzinach, jak negocjacje z wierzycielami, pracownikami, partnerami biznesowymi, zarządzanie firmą oraz zapewnienie finansowania zewnętrznego. Takie szybkie spotkanie przedsiębiorcy z doradcą restrukturyzacyjnym ma charakter poufny i nie trzeba obawiać się, że sekrety firmy wypłyną, zanim zostaną podjęte skuteczne działania ochronne. A takie wczesne spotkanie może rzucić doprawdy całkowicie inne światło na całokształt sprawy i wskazać ścieżkę wyjścia, której dotąd się w ogóle nie dostrzegało. 

Edycja komentarza

Traktuj zaznaczony tekst jako obrazek | link | pogrubienie | kursywa

Nowy Komentarz

Aby dodać komentarz zaloguj się !